Pisać o przyjaźni jest łatwiej niż o przyjaciołach, a teraz wiem, że pisać o sztuce przyjaciół jest jeszcze trudniej.
Początek mojej przyjaźni z Jagodą sięga pierwszych intelektualnych przebudzeń wieku niefortunnej trzynastki, która dla nas okazała się szczęśliwa – bo doświadczyć przyjaźni tak wcześnie i przenieść ją przez taki kawał życia – znaczy szczęście.
Okoliczności tak się układały, że miałyśmy dużo okazji do bycia razem, jedna klasa i ławka w liceum plastycznym, jeden wydział PWSSP w Łodzi, jedna twórcza grupa IXION, która powstała z Jej inicjatywy.
Twórcza inicjatywa jest rodzajem energii, która unosi się nad Jagodą, kiedy jednoczy ludzi wokół realizacji jakiegoś interesującego pomysłu, a także wtedy, kiedy w skupieniu, słuchając muzyki komponuje swoje papierowe zwoje zmieniając je w „Płaszczyzny Wiatru”, „Morze Martwe”, „Góry dla Holandii”….
Siła pierwszej wizji zrodzonej w wielu podróżach, a zmaterializowanej gdzieś między szarymi Bałutami, a nowojorskim Manhattanem, ciągle przebija w twórczości Jagody Krajewskiej przybierając coraz to nowe formy mające odniesienia do aktualnych, często bardzo osobistych dla autorki treści.
Poszukiwania, czytelność twórczego zamysłu, a nie jego dosłowna realizacja sprawiają, że artystka z takim powodzeniem zmienia codzienność w poezję, zmieniając karty książek telefonicznych, czy stosy druków w wizualne opowieści o rozciągłościach ciszy słonego morza, drapieżnościach wymyślonych gór, przemiennościach wiatru.
Dzieła te przepełnione zmiennością form i rytmów, światła i cienia są niezwykle spektakularne , a zarazem sprzyjają analitycznemu skupieniu dając również nieskończony, leżący poza zasięgiem intencji autorki obszar dla interpretacji. Sztuka ta zjednuje sobie entuzjastów na wielu wystawach od chłodnej Finlandii przez nasyconą wszystkim Amerykę po gorący Izrael.
Ewa Latkowska
tekst do katalogu wystawy „Przestrzeń Bryła Płaszczyzna”/1999